Pośród piasków bezkresnej Wielkiej Pustyni żyły dwa plemiona ludzi. Obydwa prowadziły koczowniczy tryb życia i stale podróżowały przez piaski, z jednej oazy do drugiej. Pomimo, że obydwa plemiona uważały się za koczowników, nie było to ich wyborem. Wynikało to z tego, że każda oaza była bardzo delikatnym ekosystemem, gdyż zasoby wody w każdej z nich były ograniczone. Z tego powodu zamiast mieszkać w oazie, aż zupełnie wyschnie, zginie i przestanie spełniać swoją funkcję, mądrzy koczownicy przenosili się zawczasu w inne miejsce. Jednakże, było wielkim marzeniem każdego z tych plemion, odnaleźć oazę która mogłaby stać się domem na wiele lat, bez niebezpieczeństwa wyczerpania wodnych zasobów. Któregoś dnia, plemię które uważało się za najstarsze, natrafiło na oazę wystarczająco dużą aby pomieściła tysiąc plemion, pełną wysokich drzew owocowych, w której kolorowe ptaki śpiewały wesoło wśród zieleni i zwierzęta spokojnie odpoczywały w cieniu drzew.
Pośrodku tej oazy biło głębokie źródło krystalicznie czystej wody. Gdy sułtan plemienia przybył do tego klejnotu pustyni, wiedział, że musi być to ta oaza o której słyszał w legendach.
Kiedy jego ludzie założyli obóz, sułtan udał się do źródła aby wyrazić swoją wdzięczność za taki dar od losu. Nagle ze źródła rozległ się głos który powiedział:
?Witam serdecznie ciebie i wszystkich twoich ludzi. To miejsce jest dla was i dla każdego innego człowieka, jak również dla każdego żywego stworzenia, które pragnie uniknąć zabójczego gorąca i napić się do syta mojej wody. Niezależnie od tego ile stworzeń będzie chciało skorzystać z mojej wody, nigdy nie obawiaj się utraty moich zasobów, gdyż są one nieskończone.
Pamiętaj o tym i bądź zawsze hojny w dzieleniu się tym co oferuję.?
Gdy głos płynący ze źródła zamilkł, sułtan poszedł do swoich ludzi i opowiedział im o instrukcjach ze źródła. W jego obozie zapanowała wielka radość. Sułtan wysłał posłańców na pustynię aby zaprosili drugie plemię do korzystania z dobrodziejstw oazy. Kiedy drugie plemię przyjechało, obydwa obozy zaczęły fetować a obaj przywódcy pili z tych samych misek wodę ze źródła.
Lata mijały i populacja obydwu plemion znacznie się zwiększyła. Obydwaj przywódcy dawno odeszli i na ich miejsce zostali wybrani nowi. Mimo, że więcej ludzi piło teraz wodę ze źródła, jego wody wcale nie wydawały się zanikać. Wszyscy korzystali do woli z naturalnego bogactwa.
Jednak któregoś dnia, książę przybył z gorącej, gniewnej pustyni aby odpocząć w obozie pierwszego plemienia. Książę pojechał do domu swojego ojca, nowego sułtana, i opowiedział mu o tym, że odkrył istnienie nowego plemienia, wciąż znajdującego się bardzo daleko w pustyni, ale wędrującego w ich stronę. Sułtan powiedział, że nie widzi żadnego problemu, ponieważ wciąż pamiętał o obietnicy jaką źródło złożyło jego ojcu. Młody książę odpowiedział, że stary sułtan był bardzo długo na słońcu gdy twierdził, że słyszał jak źródło mówiło. Czy mogli ryzykować przyszłość własnych ludzi bazując na czymś co mogło być majaczeniem starego człowieka? Jeśli źródło nie było wieczne, i jeśli obydwa plemiona będą nadal się powiększać to wcześniej czy później zupełnie wyschnie. Teraz, gdy zbliża się do nich jeszcze jedno plemię, i jeśli nierozsądnie będą się dzielić pozostałą w źródle wodą, jej wyczerpanie nastąpi znacznie szybciej. Po tym jak książę porozmawiał z ojcem, zabrał go na pobliską wydmę, i w promieniach bezlitosnego słońca patrzyli na bezkresną pustynię. Błagał tam nowego sułtana aby nie poświęcał swoich ludzi i nie wysyłał ich na pastwę pustyni. Tak jak woda wsiąka w piasek, tak słowa księcia wsiąknęły w umysł sułtana, obawiał się, że tułanie się po pustyni będzie ich przyszłością. Przygnieciony ciężarem strachu, zebrał swoich żołnierzy i uderzył z nimi na drugie plemię, które wspólnie z nimi mieszkało w oazie. Wiele krwi wsiąkło w piasek zanim drugie plemię zostało zmuszone do opuszczenia oazy. Uciekli w odmęty piaskowego oceanu, obiecując powrócić i odebrać oazę zdrajcom. Kiedy nowe plemię przybyło do oazy poprosiło o schronienie przed słońcem i również zostało zaatakowane i wygnane z powrotem w pustynię. Jednakże, pierwsze plemię nie cieszyło się cieniem oazy zbyt długo, gdyż pozostałe dwa, w swojej nienawiści, połączyły się. Po rozlewie jeszcze większej ilości krwi wygnali pierwsze plemię z pustynnego raju. Niedługa dwa plemiona wytrzymały obok siebie w oazie. Ponieważ, przybyły w nienawiści, wciąż tkwiły w jej okowach. Pamiętając, że zostało zdradzone, drugie plemię bało się tego samego ze strony trzeciego. Z tego powodu, zanim to trzecie mogło zaatakować, drugie wygnało je z oazy. W ten właśnie sposób, rok po roku, dekada po dekadzie i wiek po wieku sprawy się miały: jedno plemię broniące oazy przed innymi wygnanymi w pustynię. Wygnane plemiona spiskujące razem i nienawidzące w promieniach palącego słońca.
Przez cały ten czas, gdy krew ludzka znikała w piasku a ich krzyki rozpaczy były porywane przez wiatr, chłodne wody źródła nawet przez chwilę nie przestały płynąć…


« »