Sposoby Zwiększania Swojej Świadomości….
Aspekt 1

 

Choroby, jakie trapią ludzkość od zarania dziejów mają swoje główne podłoże w złym trybie życia. Wpływ na powstawanie choroby ma zła dieta, mała aktywność fizyczna, zatrute środowisko, itd…. to wie każdy…. Wiele osób zdaje również sobie sprawę z szkodliwego wpływu na zdrowie długo trwającego stresu… Musimy również wiedzieć, że jeszcze większy wpływ mają złe emocje, złe myśli, nadmierna nerwowość i nadpobudliwość a i zaburzenie życia emocjonalnego, złe kontakty z innymi ludźmi, brak osobistego poczucia własnej wartości i wyższego sensu istnienia, to ten sposób naszego życia i postrzegania siebie i otoczenia bywa powodem zaburzenia pracy organów wewnętrznych, układu nerwowego, układu krwionośnego, układu oddechowego, a przede wszystkim układu hormonalnego i odpornościowego. Tak, więc większość powodów złej pracy organicznej rodzi się o wiele głębiej, poza naszym fizycznym ciałem na poziomie naszej „pełnej” istoty….. Nasze życie fizyczne jest nieustannym dwustronnym „potokiem” wymiany informacji na poziomie energii pomiędzy naszym fizycznym ciałem a naszymi ciałami wyższymi……….

Musimy zdać sobie sprawę, że w każdym z naszych układów musi przebiegać wiele prawidłowych procesów, a i wszystkie układy muszą współpracować ze sobą w pełnej harmonii, aby nasz organizm funkcjonował prawidłowo. Jest też oczywiste, że funkcjonujemy w oparciu o układ energetyczny, którego nasza medycyna praktycznie nie uwzględnia w procesie leczenia a tym bardziej samoleczenia…. Układ energetyczny jest opisany dość dokładnie przez starożytnych, ale nigdy ta wiedza nie została wykorzystana w współczesnej medycynie, mimo tego, że od wielu lat prowadzone są intensywne badania nad układem energetycznym, polem energetycznym, a nawet polami morfogenicznymi związanymi z człowiekiem to nie możemy się spodziewać wielkiego przełomu, ponieważ doprowadziłoby to do prawdziwej rewolucji w medycynie rujnując przy tym koncerny farmaceutyczne i podważając autorytet wielu kręgów lekarskich….. BIONIKA to obecnie dział medycyny zajmujący się badaniami nad polami i energią człowieka….Kiedyś nastąpi zmiana, kiedyś odejdą ludzie broniący swoich stanowisk, kiedyś upadną monopole farmaceutyczne…. Kiedyś…. Tymczasem my już dziś musimy bronić swojego zdrowia a i często walczyć o życie, wcale a wcale w tej walce nie jesteśmy bez szans….Mamy wszystko, co jest nam potrzebne do zachowania zdrowia a w sytuacjach trudnych do ratowania życia. Człowiek jest wyposażony w wiele naturalnych mechanizmów uruchamiających się w ściśle określonych sytuacjach lub uruchamianych poprzez w pełni świadome działanie….Przykładem może być utrata świadomości podczas wypadku(mechanizm utraty świadomości działa w momencie bólu przekraczającego możliwość zniesienia, następuje omdlenie, spowolnienie funkcjonowania wszystkich organów i procesów życiowych a uzyskane przez takie działanie rezerwy organizm samoistnie przeznacza na regeneracje tkanek),takim mechanizmem funkcjonującym z udziałem naszej woli jest mechanizm samoleczenia nasz organizm funkcjonuje w oparciu o uniwersale prawa tworzące ożywioną materię. Nie jest to niestety mechanizm, który władcza się sam, oprócz woli trzeba jeszcze użyć samodyscypliny, poświęcenia i wiary w…. Siebie….. Cały proces samoleczenia jest tak naprawdę procesem walki z samym sobą…. Jest przekonywaniem siebie, że można, i że jesteśmy w stanie się uleczyć, oraz że jesteśmy godni wyleczenia….Od niepamiętnych czasów, kiedy pierwsi szamani żyjący w zgodzie z naturą odkryli sposób na uzdrowienia po Druidów związanych z magia ziemi, kapłanów Egipskich, wyznawców Buddy, Siwy, po cudowne uleczenia w świętych miejscach zawsze był uruchamiany właśnie ten będący w nas mechanizm samoliczący. Nasza nauka powoli odkrywa to, co dawni kapłani wiedzieli przed tysiącami lat, że człowiek jest skomplikowanym organizmem, który musi funkcjonować harmonijnie na poziomie organicznym, umysłowym i duchowym, przy czym nasza duchowość jest ważniejsza od cielesności. Musimy wiedzieć, że „choroby” tworzymy w sobie sami, że sami również tworzymy swoje szczęście, radość, sukcesy…. Ale i złość, nienawiść, porażki….. I że po przez dokonanie zmian swojego stylu życia, postępowania, zachowania możemy usunąć powód powstania choroby, możemy tym również zahamować lub usunąć samą chorobę…..TO MY JESTEŚMY ODPOWIEDZIALNI ZA WSZYSTKO, CO NAS SPOTYKA…….. ZA WSZYSTKO…. By to sobie dokładniej uzmysłowić możemy prześledzić częściowo na przykładzie powiązania układu odpornościowego(imunologicznego-śledziona, szpik…..) Z układem hormonalnym(endokrynologicznym- przysadka mózgowa, szyszynka, tarczyca, grasica, nadnercza, trzustka, jajniki lub jądra) oraz z wpływem naszego zachowania na funkcjonowanie tych układów. Nasze życie emocjonalne wprost proporcjonalnie wpływa na prace przysadki i na cały układ hormonalny, który wywiera taki sam wpływ na układ odpornościowy. Jeżeli nasze życie emocjonalne kwitnie to i oba te układy funkcjonują prawidłowo i harmonijnie a wyprodukowane w jelitach, śledzionie, szpiku i innych gruczołach dokrewnych hormony i przeciwciała radzą sobie doskonale z wszelkimi nieprawidłowościami w całym naszym organizmie nie dopuszczając do powstania, jakichkolwiek szkodliwych zmian…. JEŚLI…. Inaczej jest, kiedy w nasze życie wkrada się niepokój, złość, zawiść, nienawiść….( Można by wiele wymienić z tych uczuć), przy czym nie chodzi o pojedyncze, odosobnione negatywne uczucie, ale o długotrwałą niezwalczoną trawiącą nas siłę wpływającą tak dotkliwie na nas, że w prace najpierw układu hormonalnego wkrada się chaos, co następnie zakłóca prace układu odpornościowego zmniejszając jego skuteczność….. Konsekwencją spadku skuteczności funkcjonowania układu odpornościowego może być częściowa utrata zdolności do zwalczania obcych tkanek w tym tkanek nowotworowych, czyli raka (musimy wiedzieć, że codziennie powstaje około czterech tysięcy komórek rakowych…) Nasz organizm wchodzi w stan gorszego funkcjonowania, czyli choroby…. Kiedy choroba nasila się na tyle że jej objawy odczuwamy zaczynam leczenie najczęściej środkami farmakologicznymi lecząc tylko objawy co jest wierzchołkiem góry i nie usuwa prawdziwej przyczyny…. Przy czym usuwanie objawów choroby nie zawsze jest błędem…. Ale niejednokrotnie doprowadza nasz organizm do jeszcze większego rozregulowania i chaosu, a nas obarcza tak zwaną „nieuleczalną” chorobą do końca naszego życia…. Od lekarzy nie powinniśmy oczekiwać innego postępowania….. Ale to my powinniśmy się wziąć za siebie…. Powinniśmy przewartościować swoje główne życiowe motywacje, odszukać swój prawdziwy sens istnienia, poprawić swoje stosunki z innymi i z…. Samym sobą. Stonować swoje złe emocje i dopuścić do głosu te drzemiące w nas dobre, to nam nie zaszkodzi a na pewno pomoże…. Powinniśmy również wzmocnić układ immunologiczny właściwą dietą. Jest wiele różnych diet….. Ja jednak wierzę w to, że człowiek ma wszystko, czego mu potrzeba w sobie i dzięki swojej woli może sam siebie uleczyć lub wpływać na wszystkie zachodzące w nim procesy….. Takim sposobem na wzmocnienie układu odpornościowego jest; GŁODÓWKA…..,ŚWIADOME ODDYCHANIE…..,PRAWIDŁOWY SEN…..,MOCNE UCZUCIA TRWALE ZWIĄZANE Z MIŁOŚCIĄ DO DRUGIEGO CZŁOWIEKA….TO SĄ PRAWDZIWE LEKARSTWA NA WSZYSTKIE NASZE BOLĄCZKI….. A wiec zacznijmy od początku…. Od ustaleń naszej nauki…. By potem może pokusić się o wnioski…………

 

GŁODÓWKA

WYNIKI BADAŃ NAD GŁODOWANIEM……..

A więc procentowy spadek masy w naszym organizmie przy maksymalnie długiej głodówce;97%,tłuszcz-97%,mięśnie-30%,kości-12%,krew-17%,skóra-20%(dodatkowy powód dla wszystkich,mających problem skórne),płuca-19%,wątroba-56%,śledziona-62%,trzustka-17%,jelita-20%,jedynie serce, mózg i ośrodki nerwowe nie tracą swojej masy.

W pierwszych 3 dniach leczniczej głodówki traci się do 1 kg masy ciała na dobę, potem – do 10-tego dnia – 500 /g/dobę, do – 25-tego, dnia – 200 /g/dobę,po 25 dniu – tracimy nie więcej niż – 100 /g/dobę.

W każdej chwili 50 milionów komórek naszego ciała ginie, by w ich miejsce powstały nowe, właśnie te obumarłe komórki mogą zalegać dłuższy czas w organizmie,wydzielając jad, który jest zgubny dla organizmu. Ponadto nasz organizm z czasem ulega degradacji, którą nazywamy… Starością,dzieje się tak po ok 30 roku życia, to w tym okresie właśnie nowo powstałe komórki przestają być idealną kopią obumierających komórek, ten proces z naszym wiekiem przybiera na sile i nasze komórki po prostu coraz bardziej odbiegają od wcześniejszego ideału nie spełniając w 100% swojej funkcji i tu na stan naszego organizmu a wiec na zahamowanie tego procesu głodówka ma zbawienny wpływ, ponieważ organizm po wykorzystaniu, rezerw samoistnie wyselekcjonuje i skonsumuje te z pośród komórek, które funkcjonują najsłabiej i najbardziej odbiegają od normy. A więc poprzez głodówkę doprowadzamy do polepszenia funkcjonowania najważniejszych biologicznie struktur naszego organizmu a co za tym idzie do odbudowy wszystkich narządów wewnętrznych, oczyszczenia układu krwionośnego, polepszenia pracy układu nerwowego, poprawy pracy mózgu, aktywacji na najwyższym poziomie pracy układu odpornościowego. W trakcie głodówki spawalnia się rytm oddechowy, spawalnia się bicie naszego serca, ulgę tym organom przynosi proces przyswajania sobie przez komórki dwutlenku węgla i ma bezpośredni wpływ na obniżenie poziomu fal mózgowych, co znacząco spowalnia nasz umysł wprowadzając nas w stan wewnętrznej harmonii i równoważąc naszą psychikę osiągamy wtedy niespotykany wcześniej spokój i jasność umysłu.(Tak zrównoważeni wewnętrznie zaczynamy dostrzegać własne wnętrze, własne wady i zalety i to nas zmienia na zawsze!!! Odkrycie wewnętrznej równowagi przewartościowuje nasz sposób widzenia świata, sposób patrzenia na siebie, na swoje cele w życiu, a przed wszystkim na sposób widzenia drugiego człowieka, nasze życie wewnętrzne rozkwita i ma dominujący wpływ na naszą postawę w otaczającym nas świecie.)Mniej więcej w okolicy 7-mego dnia głodówki następuje istotna przemiana dla naszego organizmu, jest to PRZEŁOM KWASICZNY, czyli przesunięcie równowagi kwasowo-zasadowej naszego organizmu w kierunku kwaśnym i ma swoje apogeum w trzecim tygodniu głodowania to oznacza, że w tym czasie nasz organizm ma odczyn kwaśna, czego skutkiem jest wzrost aktywności sił obronnych naszego organizmu. Mówiąc wprost nasz organizm zdobywa dodatkowe siły do walki z bakteriami chorobotwórczymi, mikrobami, nawet wirusami, ale nasz mechanizm obronny nie tylko z każdym dniem zdobywa coraz większe wsparcie do skuteczniejszej walki, ale uczy się i zapamiętuje jak skuteczniej pokonywać różne bakterie. Okres aktywność układu odpornościowego w trakcie długotrwałej głodówki można tylko porównać do aktywności w trakcie okresu niemowlęcego, kiedy to młodziutki organizm musi aktywizować mechanizm obronny tak, aby skutecznie rozpoznawać i zwalczać zagrożenia z tą jednak różnicą, że dorosły organizm nauczył się przecież już zwalczać różne bakterie i wirusy natomiast dodatkowe możliwości, wspierają go w poradzeniu sobie z tymi spośród, nich, z którymi do tej pory nie mógł się uporać!!! Niszcząc w ten sposób źródła nieraz wieloletnich infekcji i dolegliwości, co chyba dobitnie przemawia za skutecznością głodówki.

Niesamowitym staje się fakt, że badania na zwierzętach przeprowadzone w Rosji udowodniły, że w trakcie długotrwałej głodówki zwierzęta bez szkody dla siebie znosiły

-PODTRUWANIE!!!

-NAPROMIENIOWANIE!!!

-UMYŚLNE ZAKWASZANIE WIRUSAMI!!!

Badania na ten temat prowadzone były przez lekarzy rosyjskich – F.M. Gułyjego, M.I. Wołoskiego. Ale jeszcze bardziej sensacyjnym w moim przekonaniu staje się fakt, że przesunięcie równowagi kwasowo-zasadowej naszej krwi, co jest głównym czynnikiem powodującym przyspieszenie procesu przyswajania przez nasze komórki………… DWUTLENKU WĘGLA!!!

A WIĘC W TEN SPOSÓB URUCHOMIONY ZOSTAJE SYSTEM WEWNĄTRZ KOMÓRKOWY NAWIĄZUJĄCY DO FOTOSYNTEZY!!!

SOBYCO W POWIĄZANIU NA ZAISTNIAŁE WTEDY ZAPOTRZEBOWANIE NASZEGO ORGANIZMU NA POBÓR AZOTU Z POWIETRZA,  STWARZA MOŻLIWOŚCI DO BUDOWY NIEZBĘDNYCH DO PRZEBIEGU ODNOWY NASZYCH KOMÓREK, PROSTYCH BIAŁEK I TO W OPARCIU O  ZA KWASÓW NUKLEINOWYCH!!!

WYŻSZEJ JAKOŚCI!!!

Czyli przełom kwasiczny rozpoczyna proces odbudowy naszego organizmu i to odbudowy w oparciu o kwasy nukleinowe wyższej jakości, usprawnia jakość biosyntezy komórkowej tym samym prowadząc do odbudowy naszego kodu genetycznego. Tyle naradzie o badaniach i naukowych ustaleniach……..

 

MOTYWACJA DO GŁODÓWKI……..

 

POST-sam w sobie nie jest istotnym naszym celem, dlatego kiedy jesteśmy zmuszeni do nie jedzenia źle się z tym czujemy, dzieje się tak, dlatego że większość osób (w szczególności otyłych), aby utrzymać wysoki poziom przemiany materii musi ciągle dostarczać swojemu organizmowi pożywienia a jego brak wywołuje sprzeciw, wtedy nasz bunt zagłusza istotne sygnały płynące z naszego ciała i tworzy się błędne koło, jesteśmy otyli, bo dużo jemy… Dużo jemy, bo bez jedzenia czujemy się słabi,… Przerwanie tego błędnego koła poprzez post powoduje, że zaczynamy inaczej odczuwać nasz organizm, zaczynamy dostrzegać wiele istotnych sygnałów, których wcześniej nie odczuwaliśmy a które daje nam nasz organizm, powodem tego jest prosty fakt-głodni jesteśmy uwrażliwieni na różne sygnały płynące z naszego organizmu a nasze ciała wyraziściej nam sygnalizują w trakcie postu swoje prawdziwe potrzeby, normalnie byśmy tych sygnałów nie dostrzegli, głodni jednak jesteśmy na nie wręcz nadwrażliwi… Większość z nas zaczyna się nad nimi zastanawiać i najczęściej do nich stosować lub, chociaż brać pod wzgląd… Skutkuje to… Spadkiem wagi, co daje nam lepsze samopoczucie i uwalnia nas z błędnego koła otwierając nas na ZDROWY RACJONALNY TRYB ŻYCIA… Post wtedy uznajemy za skuteczny -Ale To już większość z nas wie….

Bardzo mocnym motywem do postu lub głodówka może być… Chęć życia… Kiedy nasze zdrowie lub życie jest zagrożone to potrafimy się zmobilizować do wielkich poświęceń, bo kiedy zaczyna nam coś dolegać to ze strachu przed śmiercią potrafimy nawet rzucić palenie co nie udało się nigdy wcześniej, wtedy też zyskujemy potężną motywacje do głodówki a jej sens jest dla nas jednoznacznie oczywisty…

Natomiast interesująco zaczyna się robić wtedy, kiedy traktujemy głodówkę jako poświęcenie i modlitwę, lub, kiedy głodujemy by głęboko się modlić…. Przy czym istotny jest prawdziwy powód, który nas zmotywował do głodowania. Jeżeli jest to szczera prośba na rzecz innego człowieka o zdrowie lub inne łaski to tak naprawdę nasze wnętrze uwrażliwia się i oczyszcza osiągając szczególną równowagę i harmonię. Gdyż czyste i szczere poświęcenie jest prawdziwą cnotą, która zasługuje na nagrodę…

Najbardziej jednak interesujący dla mnie jest post w trakcie, którego człowiek medytuje i szuka odpowiedzi na różne swoje pytania, ponieważ w trakcie odpowiednio długiej głodówki zawsze otrzymuje się odpowiedzi na swoje wątpliwości najczęściej są one tak proste, że aż zaskakujące w swojej prostocie i spójności…. Nasze wątpliwości ustępują miejsca pewności, że tak właśnie jest lub tak należy postąpić…….

Do długiej głodówki 20,30,40-dniowej trzeba naprawdę być dobrze wewnętrznie przygotowanym i zmotywowanym, poświęcenie głodówki jako modlitwy o zdrowie dla kogoś(taki szlachetny gest wzmacnia też tak naprawdę nas),chęć zgłębiania własnego wnętrza, zagrożenie własnego zdrowia to nieliczne powody, które musimy przemyśleć jeszcze przed przystąpieniem do głodówki a które będą nas wzmacniać w trakcie niej w chwilach zwątpienia……

Swoją motywacje każdy musi znaleźć sam, pamiętając żeby nasz motyw był DLA NAS naprawdę istotny, bo wtedy staje się mocnym oparciem w trakcie głodówki…..

 

POZYTYWNY ASPEKT GŁODÓWEK…….

 

Samo stosowanie głodówki jest proste, jeżeli już posiadamy odpowiednią motywacje to porostu przestajemy jeść… To nasza motywacja będzie nas wspierać……..

Muszę w tym miejscu podkreślić swoje wcześniejsze słowa, że bez odpowiedniej motywacji nie uda nam się zbyt długo pościć i nasz trud pozostanie daremny……

 Jest jeszcze o wiele szerszy aspekt głodówki jest to aspekt wypełni duchowy, ponieważ w trakcie głodówki udowadniamy sobie i to dosłownie, że;”NASZ DUCH DOMINUJE NAD Materią…… Jest to przecież jeden z najważniejszych powodów naszego bytu w takiej postaci…….

Dla osób głęboko wierzących-katolików istotne powinno być wpojenie sobie zrozumienia, że głodówka jest tak naprawdę inną odmianą modlitwy, że przed początkiem oraz w trakcie głodówki należycie się modlić do BOGA(bez względu na wyznanie, bo BÓG JEST PRZECIEŻ JEDEN) zawierzając mu swoje zdrowie i życie a w zamian spłynie na nas łaska PAŃSKA i nasze modlitwy będą żarliwe jak nigdy dotąd poczujemy zaufanie do BOGA, ale i także zaufanie do siebie, że jesteśmy godni łask, o które prosimy,(bo przecież to właśnie sobie udowadniamy)…..

Największym jednak aspektem głodówki jest otwarcie się na własne „JA” na własne wnętrze a co za tym idzie odnajdujemy w sobie cząstkę Boskiego bytu i zbliżamy się do Boga.

Bez względu na to, czego doświadczymy w trakcie głodówki i jak to nas zmieni to musimy pamiętać, że bezcenne jest samo doświadczanie, czyli ten czas, kiedy głodujemy… Kiedy lepiej czujemy nasz organizm…. Kiedy wnikamy głębiej w naszą psychikę…. Zagłębiając się w własne wnętrze docieramy do rejonów, w których nigdy wcześniej nie przebywaliśmy i to właśnie tak nas zmienia……

 

PRZED PRZYSTĄPIENIEM DO POSTU LUB GŁODÓWKI……..

 

   Przed przystąpieniem do postu lub głodówki dobrze jest się przygotować i już na tydzień przed zrezygnować z wszelkich ciężkostrawnych potraw. Dobrze jest ustalić sobie godziny posiłków i ich liczbę, najlepiej jeść trzy posiłki – rano, po południu i wieczorkiem nie później niż na dwie godziny przed zaśnięciem. Wskazane są posiłki lekkie, złożone z owoców i warzyw, zbawienna jest kasza gryczana(nierozgotowana a nawet lekko twardawa)gdyż oczyszcza jelita, równie dobry jest ryż(też nierozgotowany). Wszyscy, których dieta jest bogata w cukier mają najwięcej do zrobienia-już na dwa tygodnie przed postem lub głodówką należy odstawić wszystkie artykuły z jego dodatkiem(samo to jest już zbawienne dla organizmu)oraz wszelkie słodkie napoje. Dobrze jest w tym czasie pić wyciskane soki rozcieńczane z wodą, zaczynając od takiego rozcieńczenia, jakie nam pasuje, tak jednak, aby codziennie rozcieńczać coraz mocniej, by na koniec pić już tylko wodę. Dobry jest sok ze świeżo wyciśniętych grejpfrutów(oczyszcza)lub jabłkowy, jeżeli ktoś chce pójść na skróty to może użyć soków Fortuna(nie jest to wybór idealny… Ale), mięta, rumianek a nawet koper włoski w tym okresie nam nie zaszkodzą a łagodzą prace żołądka. Kubeczki smakowe zwolenników słodkiego życia odpowiedzialne za odczuwanie słodyczy pracują najintensywniej i ich uśpienie zajmuje 10 dni, po tym okresie nie będziemy już tak intensywnie potrzebowali słodkiego smaku i nasze łaknienie słodyczy i słodkich napoi ustąpi(nie może być żadnego odstępstwa, nawet polizania łyżki żeby nie zaprzepaścić tego procesu) Kawosze też mają problem, jedni są w stanie przestać pić kawę natychmiast(tak jak rzuceniem palenia) inni muszą zmniejszać ilość i moc tego uzależniającego napoju powoli. Każdy musi sam wybrać swój sposób. Jednym z sposobów może być mieszanie w 50% z kawą zbożową jednocześnie zmniejszając ilość wypitych filiżanek, oczywiście tak, aby na koniec pić tylko zbożówkę, którą i tak odstawiamy po 3-4 dniach. Na przekonanie naszego organizmu, że kawa jest nam zbędna nieraz trzeba więcej dni, niż 10 więc powalczyć z nałogiem musimy spróbować odpowiednio wcześniej. Z nabiału na kilka dni przed postem też proponuję zrezygnować tak jak i z wędlin, mięsa i ich przetworów, można prawie do końca jeść ryby(tylko niewędzone) Na trzy dni przed rozpoczęciem postu dobrze jest zafundować sobie herbatkę przeczyszczającą tak jak i ostatniego dnia przed postem (w każdym sklepie zielarskim można poprosić o radę, jaką pić, ale i tak jej działanie zawsze jest lepiej wcześniej wypróbować na sobie). Jeżeli w tygodniu poprzedzającym post mamy kłopoty z wypróżnianiem to konieczna staje się lewatywa, nie należy się nad tym zastanawiać gdyż zasada jest prosta; im czystsze jelita tym skuteczniejszy post, istotne jest to, dlatego że nasz organizm w jelitach potrafi przetrzymywać historie naszej diety nawet z przed 10-lat!!!i w momencie postu próbuje z tych resztek jeszcze coś wysączyć. Dobrze jest tak przygotowanym przystąpić do postu(oczywiście te przygotowania tyczą się dłuższych postów i głodówek, przy krótszych przygotowania mogą mieć odpowiednio mniejszą skalę)…..

 

JAK W NATURALNY SPOSÓB PO RAZ PIERWSZY ROZPOCZĄĆ GŁODÓWKĘ…….

 

Dla wszystkich tych, którzy nigdy nie pościli i nie mają żadnego wydawałoby się ważnego powodu by długo pościć polecałbym żeby sobie głęboko postanowili, że przez pierwszy rok, co miesiąc poświęcą od jednego do trzech dni na post po to by udowodnić samemu sobie swoją silną wole a także konsekwencje w postępowaniu. Większość osób zaobserwuje u siebie, że ich organizm będzie czekał na ten dzień i że wejście w jednodniowy posty stanie się łatwiejsze, niektórzy będą czuli potrzebę wydłużenia głodówki… Takiej potrzebie trzeba ulec i pierwszy raz wydłużyć post od trzech do siedmiu dni, następnie powtórzyć najlepiej w odstępie miesiąca, a potem w następnym miesiącu przystąpić do nawet dłuższego postu, przy czym należy się wsłuchiwać w to, co podszeptuje nam nasz organizm, jeżeli nasze samopoczucie nas uskrzydla i pragniemy nie jeść dłużej to wydłużmy naszą głodówkę bez obaw.

To, co mówi nam nasz organizm jest podstawą, ponieważ każdy proces zachodzący w sposób naturalnie odpowiadający naszemu organizmowi najwięcej pożytku przynosi naszemu życiu. ( U osób nadmiernie otyłych podszepty…. By jeść…  Są drugą stroną tego samego medalu, ponieważ w tym przypadku czynność jedzenia działa jak nałóg!!! i najpierw należy ugruntować sobie własne wnętrze i przekonać samego siebie że trzeba COŚ Z TYM ZROBIĆ)

Osoby nadmiernie otyłe i dużo jedzące mają o wiele większy problem z zastosowaniem głodówki jako niezbędnego elementu swojego życia można ich problem przyrównać do sytuacji, w której palący trzy papierosy dziennie rzuca palenie(chudzielcy mało jedzący)a palący czterdzieści papierosów chce rzucić….(Ciężko prawda,) ponieważ nadmierne jedzenie to też jest nałóg! Najlepszym sposobem na przekonanie samego siebie jest…. Czytanie i szukanie informacji na różne sposoby ( czasopisma, książki, Internet), jeżeli poświęćcie drogie grubaski odpowiednią ilość czasu na studiowaniu tematu jedzenia to w końcu wasze wnętrze powie DOŚĆ TRZEBA COŚ Z TYM ZROBIĆ -PRZEKONACIE SAMI SIEBIE i wtedy niemożliwe dla was posty wielodniowe zaczną być wreszcie realne. Wtedy najlepiej z konsekwencją zastosować swoją, ( bo to będzie wasza) metodę w oparciu o te informacje, które was przekonały (moje gryzmoły nie muszą do was przemawiać-to ja w nie wierzę i je stosuję)

Czas, jaki pościmy nie jest bez znaczenia, bo chociaż każdy z nas odmiennie będzie przechodził głodówkę to jednak możemy powiedzieć, że; im dłużej poddajemy nasz organizm głodowi tym większe przemiany w nas zachodzą……..

 

CO ODCZUWAMY PODCZAS KOLEJNYCH DNI GŁODÓWKI

JAKIE PROCESY ZACHODZĄ W NASZYM ORGANIZMIE…….

Pierwszy dzień jest najtrudniejszy i potrzeba porostu uporu… Dobrze jest znaleźć sobie tego dnia absorbujące zajęcie… To naprawdę odwraca uwagę od głodu……

Drugi i trzeci dzień jest również ciężki niemniej nasz organizm powoli wychodzi z szoku, jaki mu zafundowaliśmy i przestawia się na odmienny sposób funkcjonowania, nasz metabolizm zwalnia i dostosowuje się do pracy na jałowym biegu, czyli……. W pierwszych dniach naszego postu możemy zacząć marznąć w nogi i ręce (nawet latem, a co dopiero zimą), przy czym to odczucie wzmaga nadmierna potliwość. W tym, ale i również w późniejszym czasie ma się wrażenie, że pot, który nas pokrywa jest tłusty, lepliwy, wręcz chorobliwy(tak właśnie jest, jak jesteśmy chorzy pojawia się taki pot) mamy wręcz uczucie, że parujemy tym potem,(co właśnie wzmaga poczucie zimna naszych kończyn). Ta nadmierna potliwość to pierwszy sygnał, że nasz organizm zaczął „naprawy” i wyrzuca właśnie śmieci.(Poprzez nadmierną potliwość nasza skóra wydala szkodliwe substancje, co skłania nas do częstego mycia ciała, aby te szkodliwe substancje po wyschnięci z powrotem nie zatruwały nam organizmu, ponieważ skóra ma zwiększoną przepuszczalność w obie strony. Musimy zachować daleko posuniętą uwagę przy użyciu środków do kąpieli oraz mycia głowy (mocne środki są niewskazane) polecane jest neutralne szare mydło oraz delikatne szampony jajeczne lub dziecięce (nie należy bać się upierzu, nie będzie go) Lepiej jest też brać prysznic niż kąpać się w wannie. Woda nie powinna być gorąca, a prysznic zbyt długi, lepiej często go brać bez używania nawet mydła…..

Trzeci dzień jest też czasem na podjęcie decyzji, „co z resztkami” do wydalenia najlepszy sposób to nielubiana lewatywa… Nie będę się rozpisywał w tym temacie (jest sporo artykułów na ten temat, z którymi dobrze jest się zapoznać),niemniej jednak resztki z jelita należy bezwzględnie usunąć, aby nie zatruwały nam organizmu niwecząc nasze wysiłki a proszę mi wierzyć, że mają one negatywny wpływ nawet na prace naszego mózgu……

Czwarty i piąty dzień jest już o wiele łagodniejszy zaczynamy też dostrzegać ze zdziwieniem, że nasze samopoczucie jest… Lepsze, że nie tracimy sił, że czujemy się bardzo lekko, zaczyna się też pojawiać poczucie wyższego sensu naszego poświęcenia(niektórzy mają ochotę nigdy już nie sięgnąć po jedzenie)nasz umysł zajęty dotąd różnymi sygnałami alarmowymi o wszechogarniającym organizm głodzie zaczyna odpuszczać i przełańcza się na korzystanie z rezerw. Spływa na nas poczucie wewnętrznego spokoju, nasze myśli się nie kłębią, jesteśmy w stanie się skupić na rozmyślaniach w pojedynczym temacie jak nigdy wcześniej-dobrze się z tym czujemy…. Szukając rezerw do wykorzystania, nasz organizm samoistnie się oczyszcza, wykorzystane zostają wszystkie złogi w organach wewnętrznych, cholesterol odłożony w żyłach, cysty, krosty, ogniska ropne, zatoki systematycznie spalany zostaje tłuszcz. Oczywiście nie dzieje się to natychmiast niemniej jednak około piątego dnia ten proces oczyszczania organizmu się rozpoczyna a czas jego trwania jest zależny od ilości nagromadzonych substancji. Na 6-7dzień głodówki możemy zaobserwować, że nasz mocz przypomina swoim kolorem herbatę, jest to właśnie sygnał, że spalone różne złogi opuszczają nasz organizm w moczu, taka sytuacja trwa nieraz nawet kilka dni i przy długim poście może, co jakiś czas się powtarzać i jest oznaką tego, że nasz organizm robi porządki i właśnie pożarł coś wstrętnego, co zalegało nieraz nawet 10-ciolecia w nim i zatruwało go.

Siódmy dzień głodówki jest najczęściej dniem szczególnym, możemy tego nie dostrzegać, ale lepiej żebyśmy o tym wiedzieli, że w naszym organizmie następuje przesunięcie się równowagi kwasowo-zasadowej na odczyn kwaśny, co całkowicie zmienia funkcjonowanie naszego organizmu i rozpoczyna szereg procesów naprawczych, których celem jest usprawnienie funkcjonowania naszego organizmu. Tego dnia nasz organizm zaczyna przestawiać się na korzystanie z głębokich rezerw takich jak pozostałości po rozpadzie komórek, uszkodzone lub niespełniające swojej funkcji komórki, w tym komórki szkodzące organizmowi(rak). Aby nastąpiła pełna regeneracja i oczyszczenie naszego organizmu nieraz trzeba wielu dni i może nie udać się tego dokonać jednym postem, jest to zależne od stopnia zniszczenia naszego organizmu.

Ósmy-dziesiąty dzień, przesunięcie równowagi na odczyn kwaśny mamy raczej już za sobą,aby nie zakłócić tego procesu musimy teraz bezwzględnie pić tylko czystą wodę, niewolono wkładać do ust niczego, co ma jakikolwiek smak (nawet pasta do zębów jest niewskazana), przy czym wysoko-zmineralizowana woda też ma smak, tak jak i gazowana…….. Najlepiej jak ktoś może to od 7 do 10 dnia głodówki nie pić nic……. Dlaczego to tak ważne?…… Ponieważ w tym mniej więcej okresie czasu nasz mózg uznając, że dostarczanie energii do naszego najbardziej przyziemnego zmysłu jest nie potrzebne, minimalizuje dostawy energii potrzebne do funkcjonowania i pracy zmysłu smaku -wyostrzając tym samym inne zmysły, co zauważalnie odczuwamy jak by nasz organizm się wzmocnił. Zmysł smaku to jeden z dwóch „chemicznych” zmysłów. Istnieją, co najmniej cztery rodzaje receptorów na języku i trochę na podniebieniu, dlatego można powiedzieć, że są to cztery różne zmysły, zwłaszcza, że każdy z nich przekazuje informacje do trochę innej części mózgu, wykrywając smak-słodki, słony, kwaśny i gorzki. Ostatnio odkryty piąty receptor, rozpoznaje kwas glutaminowy występujący w mięsie. Co ważne to, to że niektóre komórki smakowe żyją tylko 10 dni, dostarczenie jakiegokolwiek smaku przywraca do „pracy” zmysł smaku i chociaż wrażenia smakowe gdybyśmy w tym okresie przerwali głodówkę będą daleko odbiegać od normy, ponieważ komórki smakowe potrzebują kilku dni na pełne odbudowanie się (zawsze zmysł smaku na zakończenie głodówki tak właśnie funkcjonuje przy czym suchość w ustach dodatkowo osłabia smak). Ważne też jest to, że nasz drugi z chemicznych zmysłów – węch będący nierozerwalnie związany z zmysłem smaku również przechodzi metamorfozę i „rozluźnia” dotychczasową współpracę stając się bardziej niezależny. Jeżeli prowadząc normalne życie przegapimy obiad to nasz węch natychmiast się wyostrza (U człowieka ponad 400 genów koduje białka receptorów węchowych, których rozróżniamy ok.1000 gdzie każdy receptor reaguje na wiele zapachów, a każdy zapach pobudza wiele receptorów) otrzymuje do tego więcej energii ze zmysłu smaku, „aby poszukał jedzenia” tak to działa w normalnych dla organizmu warunkach, ale po 7-8 dniach głodówki tak już nie jest, energia ze zmysłu smaku przeznaczona zostaje do wzmocnienia prawidłowej pracy organizmu lub innych zmysłów, natomiast zmysł węchu zaczyna funkcjonować bardziej niezależnie. Oddzielenie się węchu od smaku ma dla nas dobre skutki, mimo to, że czujemy zapachy prawie tak samo jak wcześniej to jednak w niewielkim stopniu mobilizuje to mechanizmy trawienne a co za tym idzie w niewielkim stopniu zapachy wpływają na naszą chęć do jedzenia.

Dziesiąty do dwudziestego dnia nie przynosi jakiś szczególnych zmian w odczuwaniu głodu, a na pewno nie mamy z tego powodu kłopotu z żołądkiem gdyż enzymy trawienne już dawno zostały zniwelowane, co oznacza, że nie mamy; odczucia ssania, burczenia, przelewania, zgagi, a samo odczuwanie w tym okresie głodu można przyrównać raczej do niedosytu, który jest odczuwalny, choć niemęczący. W tym okresie chęć zjedzenia czegoś jest tak naprawdę w naszej głowie, czyli w naszym umyśle…. Biorąc pod wzgląd, że praca naszych jelit już dawno ustała możemy powiedzieć, że nasz cały układ pokarmowy został wyłączony a nasz organizm funkcjonuje w ODDMIENNYM DLA SIEBIE STANIE. Zdziwienie budzić będzie w nas to; że…. Nie brakuje nam sił i choć gwałtowne ruch nie są wskazane to nawet ciężka praca jest możliwa (kułem ściany i wynosiłem gruz, aby to sprawdzić) W normalnym procesie trawiennym nasz organizm zużywa ponad 80% swojej energii na przetworzenie pokarmu a jedynie 20% na wszystkie inne procesy zachodzące w naszym ciele w tym podtrzymanie życia i funkcjonowanie mózgu. Faktem jest, że nie dostarczając naszemu ciału pożywienia-nie dostarczamy mu wydawałoby się energii, ale to nie jest cała prawda, ponieważ w czasie głodówki, kiedy nasz organizm znajduje się w odmiennym dla siebie stanie zapotrzebowanie na energię spada o więcej niż 90% (energii nie pobiera; układ pokarmowy, wydalniczy, niektóre zmysły i obszary mózgu je nadzorujące), co nie umniejsza w żaden sposób jakości jego funkcjonowania…. A wręcz przeciwnie….Potrzebą do podtrzymania życia i pracy mózgu energię nasz organizm zdobywa z wszystkich procesów zachodzących wewnątrz (wiadomo, że przy jakimkolwiek procesie chemicznym wytwarza się też energia) takich jak; spalanie(tłuszcze, złogi, szkodliwe związki) z procesów wewnątrz komórkowych, w tym z procesów zbliżonych do fotosyntezy, wykorzystując skrzętnie najmniejszą nawet ilość tych energii. Ważne jest też to, że uzyskaną w ten sposób energię przeznacza w niewielkim zakresie na produkcję białek niezbędnych do podtrzymania życia a resztę rozdysponowuje na bieżące potrzeby takie jak bicie serca, oddech, praca mózgu, prawidłowa praca mięśni, kiedy jesteśmy w ruchu itd. Świadomość, jaką zyskujemy dzięki wiedzy o tych zachodzących w nas procesach ma olbrzymie znaczenie… Jest naprawdę nie do przecenienia…. Dlaczego? Bo pozostał nam już tylko jeden mały krok, aby zrozumieć, dlaczego podczas głodówki zbliżamy się do zrozumienia własnego wnętrza… Zbliżamy się do własnego „JA”…. Do wielu własnych…. „JA”… (NIECHCĘ DOKŁADNIEJ O TYM PISAĆ, BO TO TEMAT NA ODDZIELNA, BAZGRANINE) A co za tym oczywiście idzie zbliżamy się do BOGA…..Wszystko, czego w swoim życiu doświadczyliśmy, czego się nauczyliśmy, co wiemy i jacy jesteśmy….. Zaczyna teraz mieć fundamentalne znaczenie, ponieważ stajemy z całym swoim wewnętrznym dorobkiem przed….. Samym sobą… Wewnętrznym „JA”, odarci z ułudy i maski, jaką się zasłaniamy przed innymi ludźmi i przed samym sobą. Stając „nago” przed…. Sobą możemy wreszcie przez pryzmat własnej wiedzy dokonać samooceny i…. Coś z tym zrobić, znaleźć rozwiązania…… Jak to się dzieje??? Co się dzieje??? Jak to jest możliwe???? Ano… Nasz organizm funkcjonuje według precyzyjnych i określonych zasad, jedną z nich jest sposób przepływu energii…. W czasie głodówki, kiedy zapotrzebowanie na energie jest minimalne ma to oczywiście istotne znaczenie……. W stanie ograniczonej ilości energii zasadą pracy naszego organizmu jest przesyłanie jej do organów najbardziej potrzebujących nawet kosztem jej niedoboru w organach pracujących aktualnie w ograniczonym zakresie….Wiele osób uważa, że przepływem energii nie można sterować, to oczywiście nie jest prawda……. W trakcie głodówki poprzez wyciszenie pracy niektórych zmysłów, zatrzymanie funkcjonowania całego układu pokarmowego…. A przede wszystkim poprzez świadome spowolnienie oddechu wpływamy na spowolnienie pracy serca…. (Dowolną techniką) tym samym zmniejszamy zapotrzebowanie naszego organizmu na energię, co przy jednoczesnym zwiększeniu aktywności niektórych obszarów naszego mózgu powoduje przekazanie całej wolnej dostępnej energii do najintensywniej pracujących aktywnych rejonów mózgu…….. Znajdującego się wtedy, w szczegulnym stanie…. Jest to stan, w którym niektóre obszary mózgu odpowiedzialne za podtrzymanie życia są spowolnione i znajdują się w swoistym letargu, (co nie zdarza się przy normalnym funkcjonowaniu) natomiast inne obszary związane z analizowaniem, twórczością, konstruktywnym myśleniem otrzymują niespotykaną dla siebie ilość energii, co w połączeniu z uruchomionym obiektywizmem własnej osoby, zdobytymi doświadczeniami i wieloma, wieloma naprawdę wieloma innymi czynnikami naszej istoty dają nam cudowną przejrzystość myślenia…. Analityczną, konstruktywną błyskotliwość w rozwiązywaniu naszych problemów….. Pozwalając znaleźć odpowiedzi na nasze wątpliwości i pytania, na które wydawałoby się, że odpowiedzi nie ma. Rezultat tych doznań, dlatego jest taki, ponieważ otwieramy cały potencjał…. Własnego doświadczenia i wiedzy, otwieramy się na własną wewnętrzną naturę, i zaczynamy się dowiadywać, kim naprawdę jesteśmy, czego chcemy… Co jest dla nas ważne… Do głosu wtedy zaczyna dochodzić nasze „JA” z całym jej ukrytym wcześniej potencjałem… Twórczym, poznawczym,…. Konstruktywnym, badawczym….. U wielu osób równocześnie otwiera się serce…. Dobre emocje kwitną w nas niczym kiełkujące ziarna roztaczając wokoło nas blask spokoju, dobroci, wyrozumiałości…. Taki całkiem nowy sposób funkcjonowania sprawia, że Jest to też przełomowy czas dla naszego mózgu jako organu, dla sposobu jego pracy, tworzą się nowe połączenia, usprawnia się jego praca i sposób funkcjonowania zmieniając nasz sposób myślenia naprawdę na zawsze…. Stawia nas to w szczegulnym miejscu, w punkcie po przekroczeniu, którego stajemy się fizycznie, psychicznie, ale i duchowo inną istotą….Lepszą, doskonalszą bliższą i bardziej wyrozumiałą względem innych, ale i siebie…. Od nas tylko zależy jak głęboko jesteśmy w stanie wniknąć w głąb by jak najściślej związać się z własnym wnętrzem….Z własną duszą… (Nie chcę dogłębnie o tym pisać gdyż nasz język jest za ubogi, aby dokładnie opisywać odczucia i uczucia oraz ich stopień powiązania z naszą istotą)Jedno chcę tylko wyjątkowo mocno zaznaczyć…. Dokąd żyjemy…. Prób możemy dokonać wiele, nikt nam tego przecież nie zabroni, więc niema się, dokąd spieszyć i lepiej jest z każdym postem, z każdą głodówką zbierać te doświadczenia niż przeciągnąć strunę i…. Wszystko zaczynać w następnym życiu od początku………

 

JAKIE DOLEGLIWOŚCI ZWALCZA GŁODÓWKA……..

 

Myślę, że nie pomyliłbym się gdybym napisał, że w zależności od determinacji i naszej motywacji głodówka jest….. ŚWIĘTYM GRALEM danym naszym bytom może nie po życie wieczne,,,, ale po zdrowie aż do końca naszych dni……….

-wszelkie choroby układu pokarmowego

-nerek

-wątroby

-cukrzyca

-miażdżyca

-wieńcówkę

-reguluje wysokie i niskie ciśnienie

-przewlekłe stany zapalne w tym;

-reumatoidalne zapalenie stawów

-choroby nowotworowe(w ostatnim stadium, kiedy organizm jest nadmiernie wycieńczony może być niestety za późno)

-choroby układu oddechowego, przy czym;(ustępują nawet zwapnienia płuc)

-choroby żył(usuwa cholesterol a także złogi, zatory z układu krwionośnego)

-choroby skóry (łuszczyca)

-bezpłodność (w szczególności nabytą po długotrwałym przyjmowaniu środków antykoncepcyjnych)

-choroby zakaźne

-uzależnienia (alkoholizm, narkomania)

-przypadłości psychiczne(w szczególności wywoływane przez rafinowany cukier-bardzo niedoceniany przez psychiatrie powód zaburzeń psychicznych) jest pewnie wiele jeszcze takich, których nie wymieniłem, ale… Aż niedobrze się robi, kiedy trzeba pisać o tych wszystkich gnębiących ludzi przypadłościach i cierpieniach, jakie sprawiają a które są ewidentnym skutkiem folgowania sobie złym upodobaniom żywieniowym. Musze jednak dokładniej opisać szkodliwy wpływ rafinowanego cukru oraz jego zamiennika aspartamu sodu:

 

SZKODLIWY WPŁYW RAFINOWANEGO CUKRU NA PRACĘ MÓZGU…..

 

Sam sposób produkcji cukru, a w szczególności nadawanie mu krystalicznej bieli(przez roztwory kwasu solnego) budzi poważne wątpliwości czy uzyskana jako produkt końcowy substancja nadaje się do spożycia. Nasz organizm doskonale radzi sobie z przyswajaniem cukrów prostych znajdujących się w owocach oraz w wszelkich produktach naturalnych nieprzetworzonych, inaczej jest z cukrem „wyprodukowanym procesie technologicznym, gdyż jest to substancją, której struktura molekularna jest tak złożona, że nasz organizm nie radzi sobie z jej rozłożeniem na czynniki pierwsze a w związku z tym „odkłada na później” jej rozłożenie i magazynuje ją w różnych częściach naszego ciała. Przy czym jeżeli obciążenie nadmierną ilością cukru jest długotrwałe dochodzi do uszkodzeń nadnerczy, co jeszcze bardziej pogłębia nietolerancje naszego organizmu na złożone cukry. Gromadzący się latami odkładany „na później” cukier zaczyna blokować przewodzenie impulsów w synapsach, co powoduje zaburzenia pracy mózgu i rozregulowuje prace całego organizmu. Wielu doświadczonych lekarzy „po cichu” mówi; że nikt pod żadnym pozorem nie powinien zaczynać tego, co nazywa się „leczeniem psychiatrycznym”, bez wcześniejszego przeprowadzenia testu tolerancji glukozy w celu ustalenia, czy organizm danej osoby jest zdolny do przyswajania cukru, ponieważ wieloletnie zaniedbania żywieniowe polegające na spożywaniu rafinowanego cukru powodują daleko idące implikacje w poprawnej pracy mózgu nazwanej przez „psychiatrie”- „schizofrenią”. Trzeba się też poważnie zastanowić czy jeżeli nawet nasz organizm poprawnie radzi sobie z przyswajaniem rafinowanego cukru a nasze nadnercza działają sprawnie-to czy ta sytuacja nie zmieni się na naszą niekorzyść w momencie, kiedy nasze „wewnętrzne magazyny” cukru nie zapełnią się, co przecież może nastąpić w każdej chwili. Wywiad dotyczący historii diet pacjentów diagnozowanych jako schizofreników ujawnia, że wybierana przez nich dieta jest bogata w słodycze, cukierki, ciastka, kawę, napoje z kofeiną i żywność przygotowaną z użyciem cukru, co w szczególności u osób mających kłopoty z nerkami bardzo negatywnie wpływa na prace nadnerczy i jest głównym powodem patologicznym działania mózgu. W latach 1940-tych Endokrynolog dr John Tintera odkrył doniosłą wagę systemu endokrynologicznego szczególnie gruczołów nadnerczy, w „patologicznym działaniu mózgu, lub „leniwym mózgu”. Analizując wiele przypadków leczenia z hipoadrenokortyzmu (brak produkcji hormonu kory nadnerczy lub brak równowagi między tymi hormonami) odkrył, że główne skargi jego pacjentów były często podobne do tych, jakie stwierdzał u osób, których organizm nie mógł dać sobie rady z cukrem: zmęczenie, nerwowość, depresja, obawy, lęki, łaknienie słodyczy, niezdolność metabolizowania alkoholu, alergie, niskie lub wysokie ciśnienie krwi. Niestety badania Tintery przez współczesną „psychiatrie” są kompletnie zlekceważone, a wystarczyłoby przeprowadzić pod kontem tolerancji glukozy; badania moczu i morfologii, określenia poziomu jodu związanego z białkiem (PBI) i pięciogodzinnego testu tolerancji glukozy, aby mieć jasność sprawy czy „choroba psychiczna” – nie jest przypadkiem zablokowaniem prawidłowej pracy mózgu przez szkodliwe złożone związki rafinowanego cukru. Dzieje się tak, dlatego że funkcjonowanie naszego mózgu oraz układu nerwowego jest jak najbardziej zależne od jakości i prawidłowości reakcji chemicznych zachodzących w naszych organizmach gdzie skomplikowana struktura molekularna rafinowanego cukru zakłóca i blokuje prawidłową prace naszego centralnego ośrodka dyspozycyjnego. Uważam że większość tak zwanych „chorób psychicznych” jest spowodowana zakłóceniem istotnych reakcji chemicznych i naruszeniem wewnętrznej harmonii (równowagi)naszego organizmu przez złą dietę bogatą między innymi w złożone cukry. Wniosek nasuwa się sam; pierwszym krokiem powinna być lecznicza głodówka, aby jak najbardziej oczyścić organizm, a następnie prawidłowa dieta pozbawiona produktów w skład, których wchodzi rafinowany cukier.

 

ASPARTAM ZASTĘPUJĄCY W PRODUKTACH CUKIER JEST BARDZO SZKODLIWY…..

 

Aspartan (dipteptyd fenyloalanina 50% + kwas asparaginowy 40% +ok.10% ester metylowy)-syntetyczny środek słodzący dodawany do produktów spożywczych ma za zadanie wzmacniać odczucie słodkiego smaku. Dodawanie aspartanu jest wielokrotnie tańsze niż dodawanie cukru, co jest głównym powodem dla producentów żywności do obniżenia kosztów produkcji żywności. Niektórzy ludzie są bardziej odporni na szkodliwe działanie aspartanu i glutaminianu sodu, inni mniej. Niemniej jednak aspartan działa szkodliwie na każdy organizm, ponieważ gromadzi się latami kumulując swój szkodliwy wpływ. Aspartan tak naprawdę jest neurotoksyną, której używanie prowadzi do poważnych zaburzeń neurologicznych (zaburza syntezę białek, co powoduje między innymi blokowanie impulsów w synapsach mózgowych)narusza strukturę naszego DNA (rak), działanie aspartanu nie jest nagłe, o nie, on działa powoli jak skrytobójca w miarę gromadzenia się w organizmie powoli zaburzając system hormonalny i pracę mózgu, wiadomo, ze przyjmowanie aspartanu wraz z węglowodorami powoduje obniżenie poziomu L-tryptofanu, który jest elementem budującym serotoninę (OUN). Im więcej spożywamy aspartanu tym więcej w naszym organiźnie norepinefryny i jednocześnie mniej serotoniny. Stosunek norepinefryny do serotoniny zostaje zaburzony, co wpływa na funkcjonowanie mózgu. Zmiany nastroju, napady paniki, nieuzasadnionej złości, apopleksji. Wiadomo także, że aspartan rozkłada się po pewnym czasie tworząc diketopiperazine, substancje odpowiedzialną za naruszenie struktury naszego DNA i nawet 50% wzrost przypadków zachorowania na raka mózgu. Gdy organizm rozkłada aspartan powstają w trakcie metabolizmu małe ilości alkoholu metylowego, który jest następnie redukowany do formaldehydu i ten związek nie jest ani wydalany ani rozkładany i gromadzi się w tkankach. Nieliczni naukowcy twierdzą, że jedząc warzywa i owoce pobieramy go jeszcze więcej -ale to nieprawda, ponieważ w naturze ten alkohol połączony jest z pektyną a nasz organizm nie ma enzymu, który katalizowałby oddzielenie pektyny od metanolu i dlatego jest to dla naszego organizmu zupełnie niegroźna substancja, ponadto podczas jedzenia owoców pobieramy nie tylko metanol, ale taką samą ilość etanolu, co powoduje, że alkohole neutralizują się nawzajem. Inaczej jest w przypadku metabolizmu aspartanu, ponieważ powstaje czysty metanol a potem formaldehyd (związek arinatyczny ponad 5000 razy bardziej toksyczny od alkoholu!!!!!!!!!). Jest go niewiele, fakt, ale nasz organizm nie ma żadnej możliwości go wydalić a więc magazynuje go, co jest podstawowa przyczyną, że aspartan jest tak szkodliwy. Wnioski są takie same jak przy szkodliwym działaniu innych szkodliwych substancji zmagazynowanych w naszych organizmach- oczyszczenie poprzez włączenie wewnętrznych mechanizmów obronnych naszego organizmu-oczyszczenie głodówką a następnie dieta pozbawiona szkodzących nam substancji.

                     (dane zaczerpnięte z raportu BRESSLA)

 

GLUTAMINIAN SODU JEST EKSCYTOTOKSYNĄ

 

Jest używany do konserwacji mięsa i jego przetworów wędlin oraz w szczególności do żywności konserwowanej w proszku lub puszkach także rybnych. Jego szkodliwe działanie jest prawie takie same jak aspartanu gdyż i glutaminianu sodu i aspartan zawierające kw. asparaginowy a więc ekscytotoksynę. Aminokwasy znajdują się w rybach, mięsie i innych produktach przez nas zjadanych, lecz zawartość fenyloalanina wynosi w nich 3%-4% a nie 50%-60%.Badania na zwierzętach wykazały ze glutaminianu sodu powoduje uszkodzenia tkanki mózgu a głównym czynnikiem powodujący uszkodzenia jest ekscytotoksynę (jest toksyną powstająca w neuroprzekaźnikach w naszym mózgu i kiedy ich stężenie przekroczy bezpieczną wartość to neurony są tak pobudzone, ze porostu obumierają) Mechanizm zatrucia naszego organizmu jest zawsze taki sam; substancje szkodliwe odkładają się latami by końcu w negatywnym tego słowa znaczeniu „dać o sobie znać”….

(RAPORT BRESSLERA)

 

WIELOLETNIE KONSUMOWANIE JAKIEGOŚ SZKODLIWEGO SKŁADNIKA ŻYWNOŚCI POWODUJE JEGO NAGROMADZENIE SIĘ W ORGANIZMIE W STĘŻENIU ZAGRAŻAJĄCYM ZDROWI I ŻYCIU…….

 

Nagminne obecnie dodawanie do produktów spożywczych substancji chemicznych powoduje, że człowiek żyjący w społeczeństwie jest narażony na konsumpcje produktów, w których skład wchodzą…….. (Nie boję się tego powiedzieć wprost) TRUCIZNY, o ile przed wprowadzeniem do obrotu różne dodatki do żywności(barwniki, ulepszacie, konserwanty, itd. wystarczy wziąć pierwszą lepszą etykietę z art,spoż.) Przechodzą badania na „NIESZKODLIWOŚĆ” to nikt nie bada, jakie negatywne skutki dla naszych organizmów powoduje ich wymieszanie, i jakie wtedy powstają związki chemiczne i jak będzie się zachowywał nasz organizm po wielu latach używania tych substancji….. Systematycznie wzrasta zanieczyszczenie powietrza dwutlenkiem-siarki czy też dwutlenkiem-azotu substancjami, których duże stężenie w naszym ciele musi powodować groźne zaburzenia i zagrażać zdrowiu człowieka. Ale i to nie wszystko; nawet wtedy, kiedy nasza dieta jest jak najbardziej prawidłowa, bogata w owoce i warzywa i inne produkty nieprzetworzone to nikt i tak nam nie zagwarantuje, że nie rosły one w miejscach gdzie nastąpiło skażenie ich; ołowiem, rtęcią, kadmem czy innym ciężkimi substancjami, z których usunięciem nasz organizm sobie nie radzi i które później latami zalegają w zabójczych wręcz złogach w naszych ciałach….

 

OŁÓW  – duże stężenie ołowiu jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia i życia. Związki ołowiu przenikają drogą oddechową, znajdują się w produktach spożywczych, a nawet mogą przenikać przez skórę. Niestety ryzyko skażenia tym pierwiastkiem warzyw, owoców, trzody chlewnej, bydła (a więc mięsa i mleka) jest naprawdę duże i niszczycielskie dla naszych organizmów. Ołów w glebie rozkłada się setki lat, nasze organizmy też sobie z nim prawie w ogóle nie radzą……..

RTĘĆ  – jeden z najcięższych pierwiastków i… Najbardziej zabójczych… Stanowi wyjątkowo niebezpieczną truciznę dla nas nawet w bardzo małym stężeniu. Rtęć może znajdować się w mięsie, mleku, drobiu, ale nawet i w wodzie, a więc w rybach, warzywach, owocach, Oprócz drogi pokarmowej może przedostać się w postaci oparów (przemysłowych), ale i nasz organizm potrafi wchłonąć rtęć przez skórę. Powoduje; zaburzenia psychiczne, wzroku, słuchu, mowy, osłabia układ odpornościowy, jest jednym z czynników podnoszących ryzyko białaczki oraz wad wrodzonych i upośledzeń u dzieci. Skażona rtęcią gleba oczyszcza się dopiero po 500 latach!!! Ile czasu trzeba żeby oczyścić organizm z nawet śladowych ilości rtęci???

KADM   – jest nie mniej groźny niż ołów czy rtęć, wchłonięty do organizmu obciąża wątrobę i nerki. Do organizmu dostaje się najczęściej poprzez skażone nim produkty spożywcze, tytoń podczas wzrostu bardzo wchłania kadm, między innymi, dlatego palacze są wielokrotnie bardziej narażeni na skażenie tym pierwiastkiem, znajduje się w farbach (większość Chińskich produktów w mniejszym lub większym stopniu jest nim przesycona). Powoduje uszkodzenia; nerek, wątroby, anemię, osteoporozę, nadciśnienie, nowotwory, poronienia, wady rozwojowe u dzieci…. Glebie rozkłada się 250 lat, organizm skutecznie oczyszcza się z kadmu około 30 lat…….

Zanieczyszczenie powietrza, zanieczyszczenie wody i gleby, skażona chemią i toksycznymi pierwiastkami żywność, gdzie nawet dotknięcie może wprowadzić do naszego organizmu toksyczne substancje. Czy jesteśmy w stanie się obronić przed zgubnym wpływem różnych szkodliwych środków, czy jesteśmy w stanie obronić się przed degradującym wpływem cywilizacji?… (Sami musicie sobie odpowiedzieć na to pytanie, najlepiej patrząc na etykietę taniej orężady) Czy jesteśmy w stanie zmienić otaczający nas świat -na lepsze… Zacząć musimy od…. Siebie-jedząc tyle, ile jest nam niezbędne, te produkty, które przynoszą nam pożytek a nie zatruwają nas, używając chemii w jak najmniejszym zakresie, i nie musimy nikogo przekonywać, wystarczy, że każdy z nas sam obudzi się do świadomego życia…Z pewnością jednak wielu z nas ma sprawnie działający układ pokarmowy i odpornościowy(droższe art,spożywcze mają niby mniej chemii, no i zawsze można mieć szczęście i nie trafić na skażone ołowiem, rtęcią czy kadmem warzywa…) Ale czy tak będzie zawsze…? Nie….. Nie – będzie, nawet jak mamy zdrowie jak przysłowiowy „KOŃ” to i tak prędzej czy później w zależności od naszego nawyku żywieniowego lub……. Szczęścia coś nam się odłoży, co będzie nas obciążać…. Co robić…?Leczenie to też chemia przynosząca nieraz więcej szkody niż pożytku… I niemało kosztuje… I zawsze według zasady – pójdziesz do lekarza to ci chorobę jakąś znajdzie. Czy nie lepiej jest wypić wody życia zaczerpniętej z „GRALA?”…. Czy nie lepiej jest, co jakiś czas stosować głodówkę – oczyszczającą organizm?….. W moim przekonaniu efekty można porównać do cudu… A i jeszcze koszt głodówki jest niemały…. Ale jest to gotówka, która……. Zostaje nam w kieszeni a nie z niej wypływa…..

 

WĄTPLIWOŚCI, CO DO ZAGROŻEŃ PODCZAS GŁODÓWKI…..

 

Pierwsze trzy dni trzeba przetrwać, prawdę mówiąc mamy w tych dniach wiele symptomów, które wydawałoby się, że są nie do przejścia wywołujących u nas lęki, że „wyrządzamy sobie krzywdę….” że „nie damy rady” ale to nie prawda….Nie możemy dać się zastraszyć żołądkowi, nic złego nam się nie stanie, do najcięższych operacji człowiek jest zawsze przygotowywany na czczo, lekarze najciężej chorych wprowadzają w śpiączkę farmakologiczną po to między innymi, aby wyciszyć pracę układu pokarmowego a co za tym idzie by dać organizmowi ulgę, by dać mu szansę na walkę o życie….i zdrowie….Lekarze mówią wtedy, że wszystko w rękach Boga….A kiedy ktoś się wybudza i żyje….że miał silny organizm….W takich chwilach upływający czas pozwala organizmowi na samo regeneracje poprzez włączenie wewnętrznych procesów naprawczych….Chciałbym rozwiać pewne wątpliwości, co do zagrożeni podczas głodówki moim przekonaniu zagrożenia są czysto hipotetyczne, przy bardzo słabym sercu, przy ukrytych tętniakach, w przypadku, kiedy organizm jest już bardzo wyniszczony itd. zagrożenie może być realne, ale dla osób tak już mocno obciążonych wyprawa do sklepu po zakupy też może nieść realne zagrożenia….Rozsądek tu jest dobrym doradczą, w sytuacji, kiedy organizm jest wycieńczony można zacząć od diety opartej tylko na sokach a jak to da pozytywny skutek przejść na kilku dniowe głodówki, które nikomu nie zrobią krzywdy, a przed dłuższymi można sobie zrobić ogólne badania tak jak powinno się robić badania przed wyjechaniem na wycieczkę w inną strefę klimatyczną. Głodowanie jest sposobem na zdrowe życia, a ograniczenia przy mądrym obserwowaniu własnego organizmu minimalne, pod warunkiem, że nie robimy tego na siłę, ponieważ nasz organizm sam nam wtedy wskaże na ile możemy sobie pozwolić. Trzeba tylko nauczyć się rozróżniać głód od apetytu, oraz odrzucić pokusy podsuwane nam przez nasze zmysły, które w pierwszych dniach trochę nas drażnią by potem dać nam spokój aż do zakończenia głodówki. Rozsądek, odkrywanie sygnałów z własnego organizmu, otwarcie się na wewnętrzne „JA” to jest to, czego nam potrzeba a nie rad innych (w tym i mojej czy też nieobeznanych w tym temacie lekarzy)

 

ZAKOŃCZENIE GŁODÓWKI WYMAGA OD NAS ROZSĄDKU….

 

 Zakończenie głodówki jest o wiele trudniejsze niż jej początek… I jest bardzo ważne, ponieważ mamy okazję dostarczyć naszemu organizmowi nowego (lepszego) wzorca do funkcjonowania i lepszej pracy organizmu. Przez pierwsze trzy-pięć dni proponowałbym pić rozcieńczone soki świeżo wyciśnięte, potem jeść raz dziennie (w ogóle najlepiej jeść raz dziennie) najlepiej kasze gryczaną lub jaglaną z warzywami, można też (jak ktoś czuje, że musi) przegryzać na śniadanie i kolacje skórki od chleba razowego byle by nie świeżego (najlepiej dzień wcześniej kupionego) i oczywiście czysta woda,tyle ile każdy potrzebuje. Potem powoli można wprowadzać inne produkty najlepiej świeżo wyciśnięte soki owocowe lub świeże owoce i warzywa (trzeba pamiętać, że to, co było dla nas ciężkostrawne lub nam szkodziło przed głodówką, to po głodówce napewno zaszkodzi, własne obserwacje jak nasz organizm przyswaja sobie różne potrawy są najważniejsze i na nich najbardziej trzeba polegać)ponad wszystko nie w nadmiarze i nie na gorąco(przy gorących posiłkach organizm wydatkuje dużo energii do ich przetworzenia)skromnie… Dobrze jest wybrać dietę i naprawdę jej się trzymać, bo nasz organizm się do niej dostosuje i przyzwyczai, jest wiele diet…. Można dokonać wyboru, który do nas przemawia, ja uważam, że interesująca i jedna z nielicznych, nad którą naprawdę przeprowadzono badania naukowe jest Dieta zgodna z twoja grupą krwi…. (Nawet ta dieta powinna być dla nas tylko znaczącym drogowskazem przeanalizowanym pod kątem własnych obserwacji) Bardzo istotne jest ile na początek będziemy jeść, ponieważ organizm do wznowienia przetwarzania pokarmu w substancje odżywcze musi zużyć dostępną mu energie i jeżeli będzie miał za dużo pracy to pobrana energia nas może bardzo osłabić. Chociaż w mniejszym lub w większym stopniu i tak będziemy się właśnie czuli, kiedy zaczynamy jeść, czyli słabi, zmęczeni z lekką nutą żalu, że głodówka już się skończyła. Jeżeli głodówkę mamy już za sobą i nasz organizm normalnie funkcjonuje to możemy zaobserwować u.Siebie, że uczucie głodu dnia codziennego inną ma miarę-jest mniejsze, bardziej zbliżone do niedosytu niż do głodu, ale te odczucie ma też i drugą niebezpieczną stronę mianowicie-po zjedzeniu nie czuje się sytości(jest to niebezpieczne, bo można, jeść, jeść i jeść), co jest następnym elementem próby dla nas. Jeżeli uda nam się zapanować nad sobą to człowiek zauważa u siebie, że to, co je i ile je, ma dla niego znaczenie, że miałoby się ochotę nie jeść, że jedzenie nie jest już tak ważne jak to było wcześniej, i że wybór jedzenia ma dla nas większe znaczenie pod kątem pożytku, jaki nam przyniesie a nie smaku, jaki ma nasze pożywienie, po prostu w przedziwny sposób nasza wewnętrzna istota podpowiada nam, co jeść i co przynosi nam pożytek. Te odczucia wraz z.Poluźnieniem konsekwencji naszej diety oraz z upływem czasu tracą na swojej sile aż końcu są dla nas ledwie dostrzegalne, jest to wtedy czas, aby pomyśleć o następnej głodówce zwłaszcza, że jesteśmy bogatsi o wcześniejsze doświadczenia. Minimalny Odstęp między jedną a drugą głodówką musi wynosić co najmniej tyle czasu ile potrzeba naszemu organizmowi do pełnego przystosowania się do jedzenia i odbudowania minimum zapasów. Przy postach 1-3 dni co najmniej tydzień, przy postach 7-10 dni dwa, trzy tygodnie, przy głodówce 14-21 dni, co najmniej miesiąc, przy maksymalnie polecanej głodówce 42 dniowej co najmniej dwa miesiące. i tu też trzeba dostosować się do indywidualnych predyspozycji ,przy czym nie jest polecanie częste stosowanie(na przykład ciągle co tydzień trzy dni)krótkich postów, ponieważ nasz organizm otrzymując sprzeczne informacje(post, jedzenie, post, jedzenie) może nieprawidłowo pracować i nabawimy się kłopotów gastrycznych, lepiej wtedy pomyśleć o dłuższym poście lub głodówce oraz o dłuższym odstępie między nimi, lub jeżeli bez jedzenia nie wytrzymujemy dłużej niż trzy dni to stosować taką trzydniówkę raz w miesiącu.

 

POSTĘPOWANIE PO ZAKOŃCZENIU GŁODÓWKI
NA, CO NALEŻY ZWRÓCIĆ UWAGĘ
CZYLI ŚWIADOME JEDZENIE

 

Istotą świadomego jedzenia leży w obserwowaniu funkcjonowania własnego organizmu od momentu włożenia pożywienia do ust aż po jego wydalenie, i stosowanie się do wszystkich sygnałów jakie w tym procesie daje nam nasz organizm. Większość ludzi musi jeść by żyć, traktując jedzenie jako fundament życia, zarazem zapominając jak ważne jest to, co zostaje przez nas zjedzone,zapominając, że należy Słuchać się swojego organizmu, bo jego podpowiedzi są bezcenne i jak najbardziej trafne, zapominając, że wielu z nas żyje dzięki poświęceniu życia innych istot i roślin…… Każdy spożywany pokarm jedz powoli, dokładnie żuj. Nie popijaj posiłku, sygnałem do jedzeniem jest głód, a do picia pragnienie….To są całkiem inne potrzeby i nie powinniśmy ich mylić ani zakłócać.  Konsumuj góra trzy posiłki dziennie o tych samych porach nie później niż 2god. Przed spaniem W żadnym wypadku nie podjadaj niczego między ustalonymi porami posiłków. Zmniejsz ilość spożywanego pożywienia do minimum, poprawiając zarazem jego jakość. Pij czystą wodę, ewentualnie  soki naturalne.  Zrezygnuj z kawy i zwykłych herbat. Unikaj trudno przyswajalnych związków w tym; cukru, aspartamu, glutaminianu sodu. Żeby zanadto się nie rozpisywać – stosuj ogólnie pojętą zdrową dietę w oparciu o własne odczucia(wytwórz własną świadomość spożywania jedzenia) gdyż po okresie głodówki nasz organizm jest bardzo wrażliwy i daje nam bardzo dużo sygnałów, np., że jemy za tłusto, za dużo, za często, że niektóre produkty mu nie służą(ja tak miałem kiedyś z kukurydzą i papryką, mój organizm jej w ogóle nie trawi, więc niema, po co jej jeść, bo i tak wypadnie w całości).Mamy w tym okresie wielką szanse dużo się o sobie dowiedzieć z wielkim pożytkiem dla swojego zdrowia. Sygnałem z naszego organizmu może być; zgaga, czkawka, ociężałość po jedzeniu(za dużo),wzdęcia, wiatry, bóle, zaparcia lub biegunki itd. powodem każdej z tych przypadłości jest nieodpowiednia dla nas dieta. W moim przekonaniu nie ma uniwersalnej dla wszystkich takiej samej diety cud, jest tylko bardziej trafiona lub nie,ale nawet wtedy, gdy dopasujemy odpowiedni dla nas sposób odżywiania się to i tak by był idealny musimy wprowadzać swoje korekty w oparciu o obserwacje naszego własnego organizmu.Jeżeli wiemy jak funkcjonuje nasz organizm i wiemy, co nam szkodzi, co przynosi pożytek i co go nam nie przynosi to wiem porostu, co jeść, a to czy podejmiemy decyzje czy z „mięsem „czy bez…Na słodko czy na kwaśno to już nasz wybór…Ważne jest by żyć świadomie….

 

     NATURALNE SKŁONNOŚCI ŻYWIENIOWE NASZYCH DZIECI…..

 

Aby całkowicie wyczerpać temat chciałbym napisać o naszych dzieciach mających wiele naturalnych dobrych skłonności żywieniowych które to my żyjący stereotypami często zakłócamy .Od samego urodzenia troszczymy się o nasze maleństwa starając się najlepiej jak tylko potrafimy o to, aby dobrze się rozwijały…. Dbamy o ich zdrowie, wychowanie,wykształcenie, ale i o to by miały, co jeść, by jadły dużo i dobrze-w naszym oczywiście mniemaniu….Tymczasem to rodzice powinni pamiętać, że nasze pociechy jedzą mniej a częściej, że większość dzieci je tylko wtedy, kiedy jest głodne i tyle ile potrzebuje!!! Prawidłowo rozwinięte dziecko ma żołądek wielkości….Piłeczki do pin-ponga. Gdzie ono ma zmieścić to, co usiłują mu nieraz wcisnąć rodzice??? Nie wolno zmuszać dzieci do jedzenia, pamiętajmy, że dzieci rozwijają się nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, jedzenie dla nich powinno być przyjemnością a nie smutną koniecznością….Dziecko, które nie odczuwa głodu, nie ma potrzeby żeby jeść, kiedy będzie głodne samo powie, że chce jeść i jeszcze będzie się tego domagać…  Jeżeli ustalimy pięć posiłków w ciągu dnia dla naszych pociech to z  konsekwencją musimy się tego trzymać, słodycze, gumy, ciasteczka do kosza a nie do brzuszka, bo tam nie ma miejsca na śmieci…(Można zrobić jeden dzień w tygodniu na „rozpustne” np..niedziele a to mniej zaszkodzi niż podjadanie codziennie po batoniku,)Jeżeli dziecko nie zje drugiego śniadania-nie ma sprawy, poczeka na obiad i…Zje go nalewano, tylko nie można dawać nic podjadać. Nie możemy się zamartwiać, że dziecko nie zjadło jednego posiłku, często tylko nam się wydaje, że dziecko je za mało. Nie ma normy, która by określała ile dzieci mają jeść, za to.Są względnie dobrze określone normy rozwojowe i powodem do niepokoju jest odbiegnięcie od normy o 10kg.  wtedy na pewno trzeba konsultacji u specjalisty i szczegółowych badań…Już od pierwszych dni życia układ odpornościowy naszego dziecka uczy się, jak reagować na różne.Substancje, z którymi nigdy wcześniej nie miał kontaktu. W ten sposób tworzy się system odporności a dokładniej pamięć immunologiczna, dzięki której organizm sam rozpoznaje poszczególne antygeny. Komórki układu odpornościowego znajdują się w szpiku kostnym, śledzionie, grasicy, tchawicy i płucach, ale aż 80% znajduje się w przewodzie pokarmowym i w jelitach, to właśnie w jelitach wytwarzane są przeciwciała i to właśnie układ pokarmowy u dziecka ma swoistą podświadomość” by mieć chęć na pożądane pożywienie”, do czasu, kiedy jest niczym niezakłócona przez słodycze, napoje gazowane, gumy, chipsy, pozwala to dziecku na dokonywanie wyboru akurat tych produktów spożywczych, na jakie ma zapotrzebowanie jego organizm. Rodzice powinni bacznie obserwować swoje pociechy, by dostarczać dzieciom to, co naprawdę potrzebują a nie to, co wydaje się nam ze będzie dla nich dobre….Zapotrzebowanie młodego organizmu na różne pierwiastki jest duże a chęć konsumowania produktów je posiadających może się zmienić w jednej chwili, w momęcie, w którym organizm zrealizuje swoje potrzeby, więc musimy być uważni i dostrzegać prawdziwe potrzeby naszych pociech by je realizować….Musimy też….Nauczyć się od naszych dzieci jak odzyskać zdolności, które one maja w sposób naturalny a my swoje dawno zagłuszyliśmy swoją dietą……… 

 

Kopacz  Marek